Kościół patrzy w przyszłość bez lęku. (…). Uważam, że musimy przeciwstawić się prorokom zagłady, którzy wciąż przepowiadają katastrofę świata, tak jakby była ona w zasięgu ich ręki. Powiadają oni, że w porównaniu z minionymi epokami dzieje się coraz gorzej. Zachowują się, jakby nie nauczyła ich niczego historia, która jest prawdziwą nauczycielką życia. Historia zaś pokazuje, że dawniej sprawy wcale nie wyglądały lepiej (…) Wielkim celem Soboru jest ochrona świętego depozytu doktryny chrześcijańskiej i wprowadzenie bardziej skutecznego nauczania. (…) Kościół nie może nigdy oddalić się od świętej spuścizny prawd otrzymanych od swoich ojców (…). [Jednocześnie jednak] musi patrzeć w przyszłość, rozpoznawać nowe warunki i sposób życia, które ukazuje współczesny świat, otwierając szeroką drogę dla katolickiego apostolatu.
Sobór nie ma się zajmować wyodrębnianiem i omawianiem punkt po punkcie podstawowych doktryn Kościoła według nauki dawnych i współczesnych teologów, ponieważ są one dobrze znane i bliskie wszystkim. Dla takiego celu nie jest konieczne zwoływanie Soboru. Powinno nastąpić odnowienie nauczania Kościoła w sensie ogólnym oraz w szczegółach przeprowadzone w sposób klarowny i prosty, tak, aby doktryny jaśniały wciąż takim blaskiem, jakiego przydał im Sobór Trydencki i Watykański I (…).
Chrześcijański, katolicki i apostolski duch świata oczekuje wielkiego kroku naprzód w kierunku dogłębnych badań doktrynalnych oraz kształtowania sumień zgodnie z wiarą i w doskonalej zgodności z sednem doktryn. Doktryna powinna być studiowana i objaśniana przy użyciu nowoczesnych metod badawczych i z zastosowaniem współczesnych form literackich nowoczesnej myśli. Substancja pradawnej doktryny jako Depozytu Wiary to jedna rzecz, a sposób jej prezentowania to zupełnie inna sprawa (…). Niezbędna jest wielka ostrożność, aby nauczanie Kościoła przepracowane przez Sobór miało w przeważającej mierze charakter duszpasterski (…).
Ludzki punkt widzenia zmienia się w ciągu stuleci i błędy, które dotyczą danej generacji, często znikają tak szybko, jak się pojawiają: giną jak mgła, gdy zaświeci słońce (…) Kościół zawsze przeciwstawiał się błędom i często potępiaj je z całą surowością. Jednakże obecnie Kościół woli zastosować medycynę miłosierdzia, to znaczy wyjść naprzeciw potrzebom dnia dzisiejszego, demonstrując bardziej wartość nauczania Kościoła niż posługując się potępieniem (…). Mocno wierzę, że człowiek stał się bardziej niż kiedykolwiek świadomy godności ludzkiej osoby, jej celów i obowiązków, jakie stąd wynikają. Ważne jest, że doświadczenia nauczyły człowieka, iż pokojowy wpływ na otoczenie jest ważniejszy niż siła armii i politycznej dominacji, która nie ułatwia znajdowania szczęśliwych rozwiązań i pokonywania problemów (Przesłanie do świata. Przemówienie na otwarcie Soboru Watykańskiego II, 11 października 1962)