Bertrand Russell, w swoich Dziejach zachodniej filozofii, książce pouczającej, z uwagi na sprawność intelektualną autora, olbrzymią pracę źródłową, zdolność do jasnego przedstawiania złożonych kwestii (jak przystało na dobrego logika), choć mającej swoje wady, choćby z uwagi na światopoglądowe predylekcje, otóż w tej książce we wprowadzeniu historycznym, autor dobitnie uwypukla różnicę między człowiekiem cywilizowanym a barbarzyńcą. Ten pierwszy potrafi czekać, ten drugi, nie bardzo. Później nazywano to longanimitas – zdolnością do myślenia w dłużej perspektywie:
„Człowiek cywilizowany różni się od dzikusa głównie roztropnością lub – by użyć nieco szerszego terminu – zapobiegliwością. Potrafi znosić obecne cierpienia ze względu na przyszłe przyjemności, nawet jeśli owa przyjemność jest dość odległą. Nawyk ten nabrał znaczenia wraz z rozwojem rolnictwa; żadne zwierzę, ani żaden dzikus nie pracowaliby na wiosnę po to, by mieć jedzenie następnej zimy (…). O prawdziwej zapobiegliwości można mówić (…), gdy człowiek robi coś, do czego nie popycha go żaden impus, ponieważ rozum obiecuje temu człowiekowi korzyść w przyszłości. Myślistwo nie wymaga zapobiegliwości, ponieważ przynosi bezpośrednią przyjemność, lecz oranie ziemi to mozół, którego nikt nie podejmuje się w wyniku spontanicznego impulsu. Cywilizacja kontroluje impuls nie tylko mocą zapobiegliwości, która stanowi kontrolę wewnętrzną, lecz również dzięki prawu, obyczajowi i religii”, Dzieje zachodniej filozofii, s. 34-35, tłum. T. Banszniak, A. Lipszyc, M. Szczubiałka.